Czytam, Narodzie, modernistów. Czytam wczesnych socjalistów i nacjonalistów. Nie będę udawał, że wiele z tego rozumiem. Ale jedno jest jasne – wszystko kręci się w koło. To, co jest, już było i znowu się stanie. Nic nowego się nie zdarza, ale nie ma nudy, bo nie ma też pamięci o tych, co żyli ani o tych co będą żyli. Są tylko maski i złudzenie, że są one coraz to nowe. Złudzenie, że zachodzą tu jakieś spotkania, prowadzone są jakieś istotne rozmowy, snute jakieś dające się wprowadzać w czyn plany. Jakiś ruch do jakiegoś przodu.

 

Tak to sobie, widzisz, próbuję w głowie poukładać, z marnym skutkiem. Ty też próbujesz, ze skutkiem różnym. Bywasz naiwny i głupi, Narodzie. I bywasz też wspaniały. Mądry, rozważny i czuły. Choć nie na weselach.