Zawieszenie trwa nadal, pewne decyzje czekają na podjęcie, a ja czekam z nimi. Usiłuję nie pisać utworu, ale nie bardzo to wychodzi. Utwór pisze się sam. Nie daje przestać o sobie myśleć. Dodaję do niego kolejne fragmenty, inne wyrzucam, ogółem brnę do przodu. A kiedy próbuję to zostawić i myśleć o czymś innym, to rychło wpadam w głęboki wkurw i tryb destrukcji. Głównie na płaszczyźnie interpersonalnej. Więc z tym nie walczę.

 

A swoją drogą, przychodzą mi do głowy różne pomysły, niektóre bardzo odmienne od wcześniejszych. Tekst ułożył mi się w klarowną formę. Słyszę go w całości, mam jego, jakby to powiedzieć, wyraźne wrażenie. Ale w detalach to wrażenie umyka i chwilami nie mam pojęcia co teraz i co dalej. Niby zawsze tak jest, ale tu jakby bardziej. No nie wiem, zobaczymy.

 

Zobaczyłem koty w oknie. Myślały, że jestem głupi, że widzę tylko jednego. Mogły tak pomyśleć, ale się myliły.