Trudno oprzeć się wrażeniu, że podstawową zasadą świata jest okresowość. Ruch po okręgu, obrót, powrót. Wszystko na świecie albo jest cyklem, albo składa się z powtarzających się cykli, albo stanowi wycinek większego cyklu. Wygląda na to, że sam świat też jest cyklem. 

 

Cykle, jak okręgi, posiadają centra, wokół których następuje cykliczny obrót. Centrum cyklu stanowi jego sens. Chociaż bywa z tym różnie. Nie w każdym przypadku taka prosta analogia geometryczna działa równie dobrze i nie każde centrum cyklu jest łatwym do zdefiniowania punktem czy osią. Nie każdy cykl jest domknięty, nie każdy jest niezmienny, występują zakłócenia i tak dalej. Może dlatego czasem tak trudno uchwycić sens.

 

W każdym razie, ciekawym przykładem cykliczności jest muzyka. Sam dźwięk ma naturę okresową, jak wiadomo. Cykliczne są też wyższe poziomy muzycznej złożoności. Rytm, melodia, harmonia oraz forma. Wszędzie większe i mniejsze kółka. Jedne oczywiste, inne tylko domyślne. Niektóre koncentryczne. Czasem współzależne i wzajemnie generatywne, jak pole elektromagnetyczne. Bywają wyczuwalne łatwiej i trudniej. A przy zupełnym ich braku w odbiorze, brak też sensu, chciałoby się powiedzieć. 

 

I właśnie to mówię.