Krawędź
Wybrałem trzynaście planet – krążących wokół Słońca obiektów o różnych rozmiarach i kształtach oraz budowach, bliższych i dalszych: centrum oraz zwyczajowego pojęcia planety. Wybór nie był prosty. Szukałem planet nietypowych, szukałem wyjątkowych, szukałem według klucza początkowych liter i cyfr nazw porządkowych układających się w skale, szukałem według imion mitycznych, ich liter i ich znaczeń. Oto lista: Quaoar (50000), Antiope (90), Bennu (101955), Semiramis (584), Ceres (1), Doris (48), Toutatis (4179), Euphrosyne (31), Flora (8), Mekemake (136472), Gonggong (225088), Hela (699), Varuna (20000).
Wybrawszy długo nie wiedziałem co dalej. Miałem wrażenie wykonanej roboty, a jednocześnie poczucie, że nic właściwie nie zrobiłem. Nie wiedziałem, jak zacząć pisać; czy tworzyć katalog technik, pozycji, skalę stopni trudności itd. Kręciłem się w kółko, w miejscu. W końcu postanowiłem zacząć od końca. Napisać utwór w zbiorze najtrudniejszy, punk dojścia tych wszystkich ewentualnych linii progresu, a potem stopniowo wszystko redukować.
Mam utwór pierwszy, czyli ostatni i idę dalej, czyli wstecz.
Swoją drogą myśl: nierzadko droga do przodu tylko pozornie jest drogą postępu i rozbudowy a faktycznie drogą redukcji. Droga do przodu jest drogą w kierunku zera. Przy czym optimum nie jest zerem tylko punktem w jego pobliżu. Wyścig w stronę krawędzi przepaści. Kto nie stchórzy i zatrzyma się jej bliżej, wygrywa.