Historia
A teraz taka historia: pewnego dnia Martyna Pastuszka opowiedziała mi o swoim powracającym pomyśle na utwór o charakterze żałobnym, ale zasadniczo świecki. Rodzaj monodramu na głos męski i jej orkiestrę.
Tego samego dnia wszedłem do księgarni i pierwszą książką, jaką wziąłem do ręki były „Sorrowful Songs” francuskiej poetki Deborah Heissler. Dopiero co wydany w polskim przekładzie tom wierszy, właściwie wieloczęściowy poemat, żałobny, ale zasadniczo świecki. Kameralny. O nieobecności i ulatującej pamięci. Odsyłający w kilku miejscach subtelnie do muzyki: Bach, Debussy i Górecki.
Kolejnego dnia napisałem do tłumacza, Jana Marii Kłoczowskiego. Jak się okazało również przyjaciela Autorki. Kolejnych kilka dni później spotkałem się z nim w kawiarni. Zjedliśmy sernik. Obiecał wszelką pomoc.
Jest mniej więcej rok później. Właśnie zaczynam partyturę.