Moje okna są zasłonięte. Nie widzę co jest za nimi. Wyobrażam sobie, że plaża i morze, albo wysokie góry, albo centrum wielkiego miasta, albo że mieszkam na stacji kosmicznej i z moich okien widać pustą, czarną przestrzeń, tylko akurat zaciągnąłem zasłony.

 

Czasem próbuję sobie wyobrazić to, co jest za oknami faktycznie. Okazuje się to o wiele trudniejsze. Rzeczywistości za oknem nie potrafię uchwycić. Więc w nią wątpię. Coraz bardziej.

 

Kiedy indziej próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądają moje okna z zewnątrz. Nikt nie widzi, co się tutaj dzieje. Sprawia mi to satysfakcję i przyjemność tak wielką, że mi wstyd i raczej tego unikam.

 

Nie wpuszczam tu nikogo.